FB

Od dawna wiadomo, że ze względu na swoją historię Złotoryjski Las, jest wyjątkowym obszarem nie tylko na ziemi złotoryjskiej i Śląsku, ale w całym kraju. Słynie jednak głównie z czegoś innego – tylko tutaj w Polsce na stosunkowo niewielkim obszarze znajduje się tak dużo kamiennych krzyży, a oprócz nich jeszcze kamień ze starą inskrypcją.

Nic dziwnego, że w 2009 r. narodził się w Towarzystwie Miłośników Ziemi Złotoryjskiej pomysł wytyczenia jedynej w swoim rodzaju ścieżki historyczno-dydaktyczno-przyrodniczej, w której zaprojektowanie zaangażowali się niżej podpisani. Wszystko na to wskazuje, że w 2014 r. powstanie w Złotoryjskim Lesie Ścieżka „Szlakiem kamiennych krzyży w Choińcu”, z tablicami informacyjnymi i miejscami odpoczynku. Urząd Gminy Pielgrzymka złożył stosowny projekt w Partnerstwie Kaczawskim i Urzędzie Marszałkowskim Województwa Dolnośląskiego, finansowo pomoże też Towarzystwo Miłośników Ziemi Złotoryjskiej.

W takim właśnie momencie, gdy jeszcze nie jest „za późno”, wszystkich zaangażowanych w realizację ścieżki, zainteresowanych dziejami Złotoryjskiego Lasu oraz kamiennych krzyży, zaskoczyło odkrycie, którego bohaterami są dwaj pracownicy Leśnictwa Czaple. Dnia 2 października 2013 r. leśniczy Wojciech Grzywa i podleśniczy Jarosław Rudnicki rutynowo penetrowali fragment Złotoryjskiego Lasu od strony Nowych Łąk, przy okazji próbowali wyjaśnić pochodzenie kilkudziesięciu tajemniczych niezbyt głębokich dołów w tym rejonie. Nagle zwrócili uwagę na niewielką wypukłość, podobną zarysem do krzyża. Spod mchu, darni i gałęzi odsłonili wykonany z piaskowca krzyż z inskrypcją, rozpoczynająca się datą 1808. Po ułamaniu leżał tam zapewne od dłuższego czasu, samoistnie znikając pod ściółką. Tkwiący obok w ziemi prostokątny kamień okazał się fragmentem trzonu krzyża. Pełni emocji spędzili przy krzyżu blisko godzinę, wydobywając go z ziemi i oczyszczając inskrypcję na tyle, by na gorąco wykonać kilka zdjęć telefonem komórkowym. Nie spodziewali się takiego odkrycia w tym miejscu; mieli nadzieję na tego typu znalezisko ewentualnie bardziej na północy Złotoryjskiego Lasu, ponieważ na starych mapach figuruje taki zaginiony obiekt. Krzyż trafił z powrotem do swojej kryjówki, by nie paść łupem poszukiwaczy skarbów lub przypadkowych spacerowiczów, nie rozumiejących znaczenia takich zabytków. Kolejna wyprawa do tego miejsca odbyła się 9 stycznia 2014 r. Marzena Szkutnik oraz niżej podpisani musieli przyznać, że odkrywcy krzyża świetnie znają się na leśnym kamuflażu, stanąwszy bowiem przy tym miejscu, nie potrafilibyśmy bez wskazówki niczego zauważyć. Krzyż, razem z wystającym fragmentem trzonu, liczy 86 cm wysokości, rozpiętość ramion wynosi 51 cm; trzon i ramiona mają przekrój kwadratu o boku 21 cm. Udało się najprawdopodobniej prawidłowo odczytać inskrypcję: 1808 Ist ein Geh: Man— gef: word: Den 14 Oct. – tj. 14 października 1808 r. został [tutaj] znaleziony powieszony mężczyzna. Niewykluczone, że archiwalia przyniosą szczegóły tego tragicznego wydarzenia, którego nie wiążemy w tej chwili z jakąś wojenną zawieruchą. Ten siódmy krzyż ma więc charakter pamiątkowy i jest najmłodszym kamiennym krzyżem Złotoryjskiego Lasu. W tej chwili czeka na ustawienie i zespolenie z tkwiącą w ziemi częścią trzonu.

Oczywiście wypada teraz dokonać korekty zaprojektowanej już trasy „Szlakiem kamiennych krzyży” – wydłuży się ona o kilkaset metrów, nie przekroczywszy jednak 14 kilometrów. Krzyż wzbogacił północną część ścieżki, która teraz poszczycić się będzie mogła czterema takimi obiektami, w tym jednym krzyżem pamiątkowym, czyli właśnie niedawno odkrytym.

Siódmy krzyż w Złotoryjskim Lesie właściwie nie powinien kojarzyć się z tytułem znanej powieści Anny Seghers. Nasze wydarzenia mają wymiar optymistyczny. Z drugiej jednak strony, obie historie skłaniają do tego, by nie zapominać o przeszłości i wyciągać z niej wnioski.

Tekst jest skróconą wersją artykułu, który ukazał się w miesięczniku „Echo Złotoryi”, 2014, nr 1(98), s. 18-19.

Józef Banaszek
Roman Gorzkowski