FB

Pręgierz

[singlepic=188,170,240,web20,left]Pręgierz to urządzenie stałe w kształcie słupa lub kolumny służące do wykonywania przy nim kary wystawienia na widok publiczny, chłosty, piętnowania, obcinania członków. Wykonywano je najczęściej z kamienia, chociaż niejednokrotnie wznoszono pręgierze drewniane, czy murowane, np. cegły.

Wystawienie pręgierza leżało w zasadzie w uprawnieniach władcy i to on wraz z przekazaniem danemu ośrodkowi prawa karania kryminalnego przyznawał możliwość wykonania stosownego urządzenia. Najczęściej “słup hańby” lokalizowano na rynku przed ratuszem. Jego wystawieniu towarzyszyła podobna ceremonia co podczas remontu lub budowy szubienicy. Nikt bowiem z zatrudnianych rzemieślników nie chciał osobiście i w pojedynkę brać udziału w tym hańbiącym zajęciu. Dlatego też dany ośrodek starający się o wystawienie pręgierza był zmuszony zobowiązać wielu, niejednokrotnie wszystkich rzemieślników z cechów ślusarzy, cieśli, murarzy, kowali, kamieniarzy, itp. Po zakończeniu stosownych prac podobnie jak przy szubienicy, dany obiekt przekazywano uroczyście w ręce przybyłego kata.

Pod miejski pręgierz można było trafić z wielu powodów. Najczęściej skazywano na karę stania w dni targowe przy “słupie hańby” za wszelkiego rodzaju drobne kradzieże, naruszanie obyczajów, fałszerstwa, obniżanie jakości lub zawyżanie cen sprzedawanych produktów. Dodatkowo stojącego skazańca obwieszano lub w jego sąsiedztwie ustawiano przedmioty, które ukradł, np. drobne monety, nieświeże mięso, czy ryby, owoce, a nawet żywe zwierzęta. Przykładowo 23 sierpnia 1629 roku we Wrocławiu pod pręgierzem postawiono złodzieja owoców. Na jego szyi kat zawiesił sznur z przewleczonymi jabłkami i gruszkami, jako przedmiotami, których kradzieży się dopuscił.

Miejski pręgierz był również świadkiem kary chłosty. Liczbę uderzeń rózgą przeważnie określał szczegółowo wyrok sądowy. Do jego egzekwowaniem zajmował się kat lub jego pomocnicy. W 1666 roku w Strzelinie pewien osobnik za złamanie kilku świętych przykazań został ukarany ośmioma razami rózgą. Najczęściej po wykonaniu kary chłosty przestępca zostawał wydalany z miasta, a nawet z danego kraju bez prawa powrotu pod rygorem najwyższego wymiaru kary. Można się tutaj posłużyć interesującym przykładem, który wydarzył się w 1713 roku w Bolkowie. Zatrzymano wówczas na kradzieży 16-letniego chłopca o nazwisku Hader, pochodzącego z Czech. Miał on połasić się na pieniądze i kosztowności. Według wyroku sądu w Pradze, został on ze stryczkiem, który zawinięto mu dookoła szyi przyprowadzony pod miejski pręgierz, gdzie musiał stać przez określony czas. Następnie wychłostano go 15 uderzeniami rózgi i wydalono z kraju. Ten sam po pięciu latach powrócił do Bolkowa, a ponieważ na nowo przyłapano go na kradzieży, tym razem został skazany na powieszenie, co wykonano na bolkowskiej szubienicy.

Na Dolnym Śląsku do dziś możemy oglądać niewiele tych interesujących zabytków dawnego wymiaru sprawiedliwości, biorąc pod uwagę fakt, że aż do końca XVIII wieku większość miast i miasteczek, a także wiele wsi posiadały swoje “słupy hańby”, przy których egzekowano postanowienia sądowe. Przykładowo dziś możemy oglądać pręgierz w Bystrzycy Kłodzkiej, Gościszowie koło Nowogrodźca, Kostomłotach koło Kątów Wrocławskich, Krzeszowie koło Kamiennej Góry, Lądku Zdrój, Lubomierzu, Lwówku Śląskim, Kłodzku (przeniesione fragmenty z Wojborza i Korytowa), Miłkowie, Oławie, Rogowie Sobóckim koło Sobótki, Sobieszowie (zamek Chojnik), Sobótce, Szczytnej, Tyńcu nad Ślężą koło Wrocławia, Wrocławiu, czy Żórawinie.