Pełni pasji badacze nie próżnują pomimo epidemii koronawirusa. W miejscowości Allensbach (Niemcy) koło Konstancji prowadzone były pod kierunkiem dr Jürgena Halda badania archeologiczne dawnego miejsca straceń. Podczas nich odkryto dobrze zachowane szkielety ludzkie w układzie anatomicznym, ale też sporo luźnych kości, wstępnie oszacowano, iż mogły one należeć do 25 osób. Odkryto również interesującą jamę/y (Brandgrube/n) ze śladami spalenizny i resztkami nadpalonych kości ludzkich. Być może w tym miejscu doszło do spalenia czarownicy, co pasuje do informacji zawartych w XVII-wiecznym opisie podróży, jaki pozostawił po sobie Ulryk Werdum. Gdy na początku lat 70-tych tego stulecia opuścił Łowicz i przejeżdżał przez okoliczne miejscowości, pomiędzy dwoma mijanymi wsiami, na granicy między nimi, zauważył ślady po dzień wcześniej przeprowadzonej egzekucji czarownic. W swoim dzienniku wspomniał, że leżały po niej jeszcze niektóre kości wraz z drzewem i węglami na dole, ponad którym rozniecono ogień. Mamy tutaj więc do czynienia z relacją naocznego świadka, którego opis potwierdza, iż stosy budowano nad uprzednio wykopanym dołem. Po przepaleniu się drzewa, opadały do niego nadpalone kości, węgiel i inne niedopałki. Być może na ślad takiej egzekucji natrafiono w Allensbach. Konstrukcja stosu nad dołem miała nawiązywać do dawnych wierzeń, iż palona czarownica miała się „zapadać” pod ziemię, a więc jej resztki osuwały się do dołu, co dawało wyobrażenie, że idzie prosto do piekła.
Naukowcy przebadali dotychczas powierzchnię około 700 m2 i odkryli fundamenty po dwóch ceglanych słupach, których wysokość w przeszłości mogła sięgać nawet 4-5 metrów, pomiędzy nimi znajdowała się belka egzekucyjna, do której przytwierdzano stryczki lub łańcuchy. Pierwsze informacje na temat być może murowanego obiektu pochodzą z 1653 r., kiedy szubienicę wybudowano na nowo. Ostatni wyrok kary śmierci miano wykonać tutaj w 1770 r., a konstrukcję zburzono dopiero na początku XIX w.
[tube]https://www.youtube.com/watch?v=jF83vb2O2pE[/tube]
Badacze z Czech pod kierunkiem prof. Josefa Ungera z Brna, również podjęli interesującą i bogatą w wyniki inicjatywę badań terenowych w miejscowościach Bystřice nad Pernštejnem, miasteczku leżącym na północny-zachód od Brna. Zachowały się tam resztki dawnej szubienicy o czworokątnym zarysie murów, co na Morawach, w przeciwieństwie do Śląska było standardem budowlanym dla tego typu obiektów. Miejsce to zaznaczone było za pomocą trzech wysokich krzyży, których resztki istnieją do dziś. W pierwszej fazie badań skupiono się na eksploracji wnętrza dawnej szubienicy, co przyniosło wiele cennych znalezisk. Odnaleziono ogromną ilość materiału kostnego, nie tylko zalegającego luźno wewnątrz zachowanych fundamentów, ale także w układzie anatomicznym. Udało się ustalić fazy poszczególnych etapów budowy/przebudowy obiektu. Odnaleziono również szereg zabytków ruchomych (ceramika i przedmioty metalowe) oraz sporą ilość monet, których część pochodzi z Rzeczypospolitej i została wybita za panowania Zygmunta III Wazy i jego syna Władysława IV Wazy. Interesujący jest też fakt, iż konstrukcja szubienicy w przeszłości mogła być otoczona murem, na którego ślady przebiegu natrafili badacze z Brna. Jest to drugi interesujący przypadek, po przebadanym na początku lat 90-tych XX w., miejscu straceń w Emmenbrücke (Lucerna) w Szwajcarii. Wykonano na tym miejscu kaźni wiele wyroków śmierci. Jednym z nich, jest ten z 3 września 1736 r. w Pradze (Praska Izba Apelacyjna). Skazańca miano łamać od dołu kołem, a następnie jego zwłoki nakazano wpleść w jego szprychy i całość umieścić na żerdzi.
W innym czeskim miasteczku – Polička, archeolodzy pod kierunkiem mgr Jany Němcové z regionalnego muzeum w Litomyšlu prowadzą badania na dawnym miejscu straceń. Przeprowadzono wstępne badania nieinwazyjne oraz wykonano kilka sondaży, które potwierdziły istnienie w tym miejscu murowanej szubienicy. Jednak na dalsze efekty ich prac przyjdzie nam jeszcze poczekać.
Liczne informacje i fotografie z badań w Bystřice nad Pernštejnem zawdzięczam uprzejmości Pana Jana Velka z Brna, za które serdecznie ich Autorowi w tym miejscu dziękuję.