FB

W dniu 1 grudnia 2013 roku, korzystając z bezśnieżnej pogody, podjąłem się próby zlokalizowania drugiej jeleniogórskiej szubienicy. Pierwsza znajdowała się na obecnym  wzgórzu Kościuszki i została rozebrana w 1778 roku. Kolejną wybudowano rok później. Obie znajdowały się przy drodze prowadzącej do Kowar (obecnie ulica Sudecka). Dotychczas uważano, iż drugą szubienicę postawiono na miejscu dzisiejszego hotelu „Mercure” i nie pozostał po niej żaden ślad. Na mapie z 1824 roku, druga z jeleniogórskich, miejskich szubienic została jednak zlokalizowana bardziej na południowy-wschód. Obecnie jest to niewielkie wzniesienie porośnięte drzewami i krzewami, na szczycie którego znajdują się małe skałki. Tuż za nimi można dostrzec rumowisko o nieregularnych kształtach o średnicy około 6 metrów. Po usunięciu płytkiej warstwy darni można odnaleźć kawałki zaprawy, starych cegieł, jak i kamienie. Są to prawdopodobnie pozostałości po rozbiórce szubienicy, która miała miejsce w 1836 roku. Podobny materiał rozbiórkowy znaleziono na miejscu posadowienia innych, później rozebranych szubienic. Sądząc po wysokości rumowiska i założeniu, że miejsce zostało trafnie wytypowane, można przypuszczać, iż istnieje duża szansa na odnalezienie pozostałości fundamentów. Rzecz wydaje się o tyle interesująca, iż do tej pory nigdzie w Europie nie udało się zlokalizować pozostałości po dwóch szubienicach miejskich. Za prawdopodobnym miejscem usytuowania szubienicy znajduje się dosyć dużych rozmiarów plac, który mógł służyć jako plac egzekucyjny i miejsce pochówku skazańców. Ze wzniesienia rozciągał się widok na drogę z Jeleniej Góry do Kowar, dzisiaj mocno ograniczony drzewami. Być może, kiedyś było nawet widać z tego miejsca samą Jelenią Górę, lecz dziś widok również ograniczają budynki i drzewa. Co ciekawe, zachowały się dokumenty dotyczące budowy i rozbiórki dawnego miejsca straceń, ale do tej pory nie natrafiono na dokumenty dotyczące wykonywanych tam egzekucji. Przedstawione tutaj hipotetyczne położenie szubienicy należy zweryfikować sondażem archeologicznym, do którego, mam nadzieję, niebawem dojdzie.

Nadesłał: Leszek Różański