FB

Jesienią 2010 roku doszło do uszkodzenia krzyża kamiennego we wsi Lusina, powiat strzegomski. Krzyż znajduje się na skraju drogi krajowej 345 Strzegom – Rawicz. Trasa ta bardzo często wykorzystywana jest przez kierowców starających się szybko dotrzeć ekspresowej A4 w rejon Szklarskiej Poręby, Karpacza.

Jak się dowiedziałem od Pani Sołtys wsi Lusina Lidii Szlesar, krzyż najprawdopodobniej został uszkodzony przez kierowcę, który wypadł z łuku drogi, nie opanował samochodu i staranował zabytek. Piszę “najprawdopodobniej”, ponieważ sprawca uciekł z miejsca zdarzenia. W wyniku kolizji, krzyż został znacznie przechylony. Doszło też do ukruszenia jednego z ramion. Krzyż z Lusiny wykonany został w piaskowcu. Mimo upływu roku, jego “świeża blizna” jest bardzo widoczna. Obiekt został posadowiony na pierwotnym miejscu siłami własnymi mieszkańców Lusiny. Jak podała Pani Sołtys, sprawa była zgłaszana w gminie, celem konsultacji sposobu zabezpieczenia krzyża z władzami konserwatorskimi. Do dnia dzisiejszego brak jednak jakichkolwiek informacji co dalej.

Przy tej okazji po raz kolejny pojawia się nurtujące nas od bardzo dawna pytanie o formę zabezpieczenia przed takimi zdarzeniami naszych “niemych strażników pamięci”. Dochodzą do tego kradzieże i akty wandalizmu. Wystarczy wspomnieć ubiegłoroczną dewastację krzyża z Kijowic czy pomalowanie satanistycznymi hasłami krzyża z Kątów Wrocławskich.

Zabezpieczenie krzyża z Lusiny jest w tej lokalizacji praktycznie niewykonalne. Bezpośrednio za nim znajdują się zabudowania gospodarcze. W podobnej sytuacji jest wiele innych zabytków jak choćby krzyż we wsi Wojciechów koło Lubomierza, o który przejeżdżające samochody praktycznie ocierają się.

Pani Sołtys Szlesar, jest otwarta na wszelkie inicjatywy, które będą zgodne z prawem i wizją konserwatora zabytków. Wydawać by się mogło, że odpowiednie zabezpieczenie krzyży kamiennych jest priorytetem jeśli chodzi o ich lokalizację. W praktyce jednak nie.

Autora tekstu dziwi to o tyle, że przez dwa lata mieszkał w Irlandii, która słynie na cały świat, ze swych celtyckich krzyży. Oczywiście są one znacznie bardziej bogato zdobione. Inne też było ich pierwotne przeznaczenie, ale swoista unikatowość dolnośląskich krzyży pojednania nasuwa się niejako sama.

Tekst i zdjęcie: Bartosz Hajncz