FB

Prawie każda dolnośląska wieś może pochwalić się ciekawą historią, legendami i zabytkami z nimi związanymi. Odwiedzamy je by sprawdzić ich stan zachowania i jeśli to tylko możliwe wyłuskać z rozmów z „tubylcami” te ciekawostki, których jeszcze nie spisano. Takim sposobem trafiłam do wsi Niwnice w powiecie lwóweckim, leżącej na szlaku św. Jakuba, założonej według legendy przez templariusza Kunze, a słynącej głównie z ruin renesansowego dworu rodu von Nostitz i kamiennego krzyża z rytem przedstawiającym broń nazywaną goedendag. W trakcie zwiedzania wstąpiłam na cmentarzyk okalający kościół św. Jadwigi i jak to się zwykle dzieje, pojawił się człowiek, który otworzył świątynię, bym mogła zobaczyć świeżo odrestaurowaną chrzcielnicę z początku XVI w. Jeszcze przed wejściem do kościoła zauważyłam wmurowany w wewnętrzny mur obwodowy krzyż, wystający poziomym ramieniem ponad linię gruntu, tym samym znacznie czytelnym. Podpytałam kościelnego, który nic na jego temat nie wiedział i wspominał jedynie o obiekcie z goedendagiem. Zaintrygowana po powrocie sprawdziłam wszystkie dostępne mi wykazy i skonsultowałam znalezisko z dr Danielem Wojtuckim by potwierdzić, że nie był on nigdy inwentaryzowany. W kolejnych dniach wróciłam w to miejsce by wstępnie udokumentować zabytek.

Krzyż kamienny o wymiarach 70 cm wysokości i 90 cm szerokości poziomego ramienia, wykonany jest z piaskowca i znajduje się ok. 20 m na prawo od bramy zachodniej muru okalającego cmentarzyk przykościelny. Na krzyżu widoczne są fragmenty rytów. Na ramionach poziomych ryty krzyżyków o wymiarach 17×17 cm lewy i 17×18 prawy. W górnej partii ramienia pionowego fragment bliżej nieokreślonego rytu. W partii centralnej powierzchnia jest silnie zwietrzała. U nasady trzonu wyraźny ryt pionowo w dół przypominający przedstawienia korda bądź zachowanego fragmentarycznie ostrza miecza (?). Po odsłonięciu luźnych fragmentów zaprawy muru po bokach okazało się, że krzyż posiada dolną, lekko cofniętą tzw. aureolę.

Ręcznie odsłoniłam ziemię by sprawdzić jak głęboko wkopany jest trzon. Wgląda na to, że krzyż zachował się w całości i aby to stwierdzić potrzebny jest wykop, na który wymagane jest stosowne zezwolenie.  Szukając analogii zauważyłam, że krzyż ten w dużym stopniu przypomina kształtem, rytem narzędzia i przypuszczam rozmiarem, obiekt wolno stojący w pobliskiej wsi Zbylutów.

O odkryciu zabytku powiadomiłam księdza proboszcza parafii w Kotliskach, której kościół w Niwnicach jest filią oraz zgłosiłam krzyż do wpisu do rejestru zabytków w Delegaturze Głównego Konserwatora Zabytków w Jeleniej Górze odpowiedzialnej za ten rejon.

Z mojej przygody wniosek jest taki, że nadal musimy mieć oczy szeroko otwarte, ponieważ nie wszystko zostało odnalezione i mimo obszernych już materiałów na temat kamiennych krzyży historia może nas jeszcze przyjemnie zaskoczyć.

Nadesłała: Katarzyna Kielijańska